wtorek, 19 lutego 2013

Elliott Erwitt – “Woody Allen świata fotografii” [inspiracja] © Elliott Erwitt „Najciekawsze rzeczy dzieją się wtedy, kiedy akurat przypadkiem masz przy sobie aparat” – mawiał Elliott Erwitt, jeden z najlepszych fotografów naszych czasów. Wystawa jego zdjęć trwa właśnie w Warszawie. 85-letni dzisiaj i wciąż aktywny zawodowo Elliott Erwitt, którego zdjęcia prezentuje obecnie warszawska filia Leica Gallery, jest jednym z tych fotografów, o których można powiedzieć, że tworzyli historię. Urodził się w 1928 roku w Paryżu jako syn rosyjskich imigrantów, a w wieku 10 lat wraz z całą rodziną wyemigrował do USA. Mieszkanie niedaleko Hollywood sprawiło, że młody Erwitt zakochał się w kinie i fotografii. Wybrał studia kierunkowe na uczelniach w Los Angeles i Nowym Jorku, a zawodowe szlify zdobywał w wojsku jako asystent fotografa. Jego kariera nabrała rozpędu – współpracował z „Collier’s”, „Look” i „Life”. Szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że Erwitt na swojej drodze trafił na najlepszych mentorów: Edwarda Steichena, Roya Strykera i Roberta Capę. Ten ostatni zaprosił go do współpracy z agencją Magnum. Jako reporter Magnum zwiedził cały świat – w tym kilkakrotnie odwiedził Polskę (pierwszy raz w latach 60., a ostatni raz przy okazji wystawy w warszawskiej Yours Gallery w 2005). Wystawa Elliotta Erwitta w Warszawie! Nikita Chruszczow i Richard Nixon, 1959 © Elliott Erwitt Styl Erwitta jest bliski tradycji fotografii humanistycznej praktykowanej przez innych członków Magnum, jednak wyróżniało go błyskotliwe poczucie humoru, zdolność do znajdywania perełek absurdu i nonsensu w najzwyklejszych okolicznościach. Decydujący moment w jego wydaniu polegał zawsze na uchwyceniu chwili przewrotności, niespodzianki. Jego zdjęcia są zabawne w dobroduszny, ciepły, bardzo ludzki sposób. Dzięki temu dorobił się przydomku „Woody’ego Allena świata fotografii”, choć sam mówi, że jego wzorem jest Charlie Chaplin. Jednocześnie Erwitt potrafi dojmująco opowiadać o sprawach poważnych. Zapewne znacie słynne zdjęcie wykonane w 1950 w Karolinie Północnej (link), przedstawiające osobne umywalki dla ludzi o różnych kolorach skóry. To również absurd, tyle że okrutny. © Elliott Erwitt „Obrazy można znaleźć wszędzie. Wystarczy zauważać różne rzeczy i nadawać im porządek. Trzeba zwracać uwagę na to, co dzieje się dookoła, interesować się ludźmi i komedią ludzką”, mówił Elliott Erwitt. Nie tylko ludzką zresztą – jednym z jego ulubionych tematów są psy, którym poświęcił kilka albumów. Erwitt, Cartier-Bresson, Salgado – jak wyglądają stykówki wielkich fotografów? © Elliott Erwitt Zdjęcia otrzymałam dzięki uprzejmości Leica Gallery Warszawa. Wystawa przy ul. Mysiej 3 (wstęp wolny!) trwa do 11 marca.



via WordPress http://nasze-uk.com/?p=15398

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz