Wiele mówi się o tym, co popycha Polki do wyjazdu z kraju. Niewiele natomiast słyszymy o losach kobiet, które już osiedliły się na obczyźnie. Co one same mówią o swoim „nowym” życiu?
Jak czytamy na łamach tokfm.pl, historiom opowiadanym przez Polki mieszkające za granicą bardzo często brakuje szczęśliwego zakończenia. Pojawia się w nich natomiast tęsknota, zwątpienie, poczucie wykluczenia,a także jawna dyskryminacja – zarówno w pracy, jak i poza nią. Wyjątkowe oburzenie czytelników wywołał m.in. list, w którym emigrantka znad Wisły opowiada o tym, jak była nagabywana za granicą. Okazuje się, że dziewczyna – studentka filologii fińskiej – po przyjeździe do Finlandii notorycznie otrzymywała „niemoralne” propozycje – tylko dlatego, że jest Polką. „Mówiłam po fińsku często i chętnie, niestety ze słowiańskim akcentem. Po kolejnym pytaniu Fina » Ile bierzesz za noc? «, przeszłam na jęz. angielski, bo mój akcent nie był już tak oczywisty” – opowiada.
Przytacza także inną sytuację, jaka miała miejsce w Holandii. „Szef bardzo miły i sympatyczny facet, ale ciągle proponował, że mnie odwiedzi po pracy, bo chce zobaczyć, jak mieszkam i czy może mi w czymś pomóc. Po kolejnej wymówce z mojej strony zaprosił mnie po kilku dniach do swojego gabinetu i dowiedziałam się, że nie jestem już potrzebna w dziale i zostałam zwolniona z dnia na dzień. Wróciłam do Polski. Tak samo zwolnił dwie kolejne Polki wkrótce po mnie” – wyznaje.
Podkreśla jednocześnie, że przypadki złego traktowania są częste, ale jako Polka za granicą zetknęła się również z bardzo sympatycznymi reakcjami obcokrajowców na wzmianki o Polsce i Polakach. „W Szwecji pan sprzedający bilety na prom zachwycał się naszym krajem i ludźmi (…) słyszałam też dużo pochwał, jeśli chodzi o jakość naszej pracy, wręcz perfekcjonizm” – opowiada. Za przykład podaje nie inne miejsce niż… Wielką Brytanię. „Ze strony Brytyjczyków spotkałam się z samym pozytywnym nastawieniem; większość docenia nasz angielski i nasze wykształcenie. Podoba im się polski akcent i są bardzo uprzejmi” – dodaje.
Jej zdaniem bardzo często przyczyna złego traktowania Polaków za granicą tkwi w samych emigrantach. „Wiele osób narzeka, że wyjeżdżają za granicę i dostają jedynie propozycje sprzątania, opieki nad dziećmi czy starszymi. A ja pytam, czy te osoby znają jakiś język wystarczająco do innej pracy albo będąc na miejscu zaczęły się go uczyć? Mam kilka koleżanek, które wyjechały do Wielkiej Brytanii i teraz są menedżerami działów, zarządzają Brytyjczykami, nie musiały zaczynać od sprzątania. Ale znały angielski doskonale. Inne zmieniły zawody, studiowały w Szwecji np. pielęgniarstwo czy robiły kursy zawodowe nauczycielskie” – podsumowuje.
—
Wypowiedz się, czyli “POLKI BEZ GRANIC”
Już wkrótce, na łamach „Polish Express” zajmiemy się doświadczeniami Polek mieszkających w UK w ramach akcji „POLKI BEZ GRANIC”. Jesteśmy ciekawi, jak Wy oceniacie swoje życie na Wyspach, z jakimi sytuacjami – pozytywnymi lub negatywnymi – zetknęłyście się w Wielkiej Brytanii. Czy było to ciepłe powitanie w „nowym, wspaniałym świecie”, czy wręcz przeciwnie – dyskryminacja i wyobcowanie? Jak wygląda Wasze codzienne życie w UK? Co jest teraz dla Was najważniejsze?
Chcemy poznać Wasze historie! Piszcie do nas na adres: polkibezgranic@polishexpress.co.uk.
Więcej o akcji już niebawem!
Tags: dyskryminacja, emigracja, imigracja, polacy w uk
The post Jak traktuje się Polki za granicą? „Ciągle pytali mnie, ile biorę za noc” appeared first on Polish Express.
Powered by WPeMatico
http://ift.tt/eA8V8J
http://ift.tt/YbSyVI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz