Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ryzyko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ryzyko. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 5 lutego 2018

Dzień Nutelli – Świętujemy dzień produktu, który może powodować rozwój raka u dzieci ?

tylko dwie łyżki Nutelli zawierają 22 gramy tłuszczów trans pochodzących z oleju palmowego! Oprócz tego, że zasadne wydaje się zaprzestanie pozyskiwania i używania oleju palmowego ze względu na postępującą katastrofę ekologiczną związaną z wycinką tropikalnych lasów, coraz więcej danych wskazuje jak bardzo niekorzystny jest on dla naszego zdrowia. Od niedawna, głośna jest także sprawa jego […]
http://ift.tt/eA8V8J
http://ift.tt/2E2X8zj

środa, 4 września 2013

Niebezpieczeństwa czyhające w gimnazjum

Gimnazjum, to według naszych dzieci skok w “dorosłość”. Za wszelką cenę chcą imponować rówieśnikom. Często za atrybut dorosłości uważają alkohol, papierosy czy inne używki. Także seks staje się w środowisku gimnazjalistów coraz bardziej modny.


Agresja w szkole


Przestępstwa popełniane są przez dzieci już w wieku 12-13lat. Są to już nawet poważne przestępstwa skierowane na zdrowie i życie innych w gimnazjach, szkołach zawodowych i liceach. To bezstresowe wychowywanie w polskich szkołach wywołane jest źle napisanym Kodeksem Ucznia, który spowodował, że nauczyciele niejednokrotnie boją się uczniów. To w nim treść napisana jest rozwlekle i nudnie. Ale nie o styl chodzi, a o meritum. Być może należałoby wzorem innych ustaleń prawnych wprowadzić coś na wzór Kodeksu Karnego dla szkół, a który byłby załącznikiem, suplementem do Kodeksu Ucznia. Znalazłem w internecie Kodeks Ucznia publicznych szkół w Chicago przetłumaczony na język polski – czytaj pod linkiem:


http://www.cps.edu/Documents/Resources/StudentCodeOfConduct/StudentCodeOfConductPolish.pdf


School bully - peer pressureI w nim wymienia się gradacje kar dla uczniów przekraczających pewne granice. Tym trzeba się szybko zając, bo obecny stan zagraża bezpieczeństwu i dzieci i nauczycieli. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że w tym kodeksie Ucznia z Chicago są same konkrety dot. uczniów i reakcji na ich wykroczenia jak: picie alkoholu, narkotyzowanie się, seks, znęcanie się także psychiczne także nad szkolną sympatią. A mówi się o Ameryce pełnej nietolerancji i niesprawiedliwości. Dość już niefrasobliwości nauczycieli, ich obojętności na zachowanie i rozwój uczniów. Trzeba otwarcie i publicznie mówić, że w szkołach dzieci piją alkohol, narkotyzują się, stosują dopalacze, kradną, niszczą mienie szkole i innych uczniów, przynoszą do szkoły noże, kastety, biją się, uprawiają seks w szkole i znęcają się choćby psychicznie nad innym uczniem, co bywa, że kończy się samobójstwem ucznia. Obecnie dyrektorzy i nauczyciele „zamiatają” sprawę pod przysłowiowy dywan nic nie robiąc w tych sprawach (udają że nie widzą, wmawiają sobie, że mają tylko grzecznych uczniów, zasłaniają się, że przecież mają monitoring kamerami, co ma z automatu likwidować sprawę). Monitoring jako straszak działa tylko przez parę dni, najwyżej miesiąc. Potem o nim się zapomina, zwłaszcza gdy nikt nie wykorzystuje danych tam zarejestrowanych, gdy nie ma kodeksu postępowania „i co dalej”. A tu w poważnych sprawach wzywać trzeba policję, stworzyć coś w rodzaju sądów gdzie wychowawca, dyrektor i wyszkolony nauczyciel będą rozpatrywać sprawę wykroczenia, przestępstwa ucznia i zgodnie z ustalonym Kodeksem Wykroczeń Ucznia ustanawiać kary: od zobowiązań do nie zbliżania się do określonych osób (nad którymi się znęcano), poprzez czasowe zabranianie przychodzenia do szkoły (lecz z obowiązkiem zaliczania sprawdzianów i klasówek), aż do relegowania ucznia ze szkoły. Mamy moim zdaniem dobry wzorzec w podanym linku. W przypadku przestępstw które opisane są w Kodeksie Karnym wezwany policjant ma obowiązek natychmiast usunąć ucznia ze szkoły w celu przesłuchania i zabezpieczenia dowodów. Dopiero rygorystyczne podejście do tych wykroczeń ma szansę przywrócić dobre imię szkole, która w chwili obecnej jest wylęgarnią złych zachowań ponieważ nie ma reakcji na to zło. Dopiero gdy zdarzy się poważne, zagrażające życiu lub kończące się utratą zdrowia, kalectwem lub utratą życia ucznia widziane są jako sensacje nad którą toczą się dyskusje w mediach nic nie przynoszące. A dzieci nasze w szkołach są zastraszane, okradane, bite i popełniają przestępstwa. Nie twierdzę, że wszyscy uczniowie jakieś przestępstwa popełniają i nie w tym sprawa, bym zajmował się tutaj analizą procentową tych zjawisk w szkole. Raz na wywiadówce zostałem poproszony o wypełnienie ankiety (dla Policji, a nie dla szkoły) na temat świadomości rodziców o zjawiskach narkomanii z szkołach, o zachowaniu się wobec dziecka po narkotykach. Znowu wyszło, że „to nie jest problem szkoły”. Moim zdaniem jest – bo odbywa się to w szkole, a więc w budynku i w czasie, gdy my rodzice powierzamy swoje dzieci pod opiekę nauczycielom. Jak się okazuje to nam rodzicom wydaje się, że w tym czasie mają opiekę. Nasze dzieci są puszczane w samopas. Dość już niefrasobliwości nauczycieli, ich obojętności na zachowanie i rozwój uczniów.


PS. Zostałem na sąsiednim blogu uświadomiony, że mylę się powołując się na „bezstresowe wychowanie” jako błąd powszechnie popełniany w szkole. Wg autorki podpisującej się jako „maja_s” na blogu http://wybrane-mysli.blog.onet.pl/ w polskich szkołach powszechnym błędem jest „zaniechanie działania”, a ”bezstresowe wychowanie” byłoby cudownym i wręcz chwalebnym postępowaniem, ale go w szkołach nie ma. Moja wina, że powołując się na „bezstresowe wychowanie” źle je zinterpretowałem, lecz słusznie wytykałem „puszczanie w samopas”, które jest właśnie reakcją na agresję w postaci „zaniechania działania”. Warta zacytowania jest wypowiedź tej pani:


W naszym kraju nie ma czegoś takiego jak bezstresowe wychowanie, ponieważ u wychowawców, którzy nie radzą sobie z młodzieżą istnieje powszechna tendencja do stosowania przemocy psychicznej, emocjonalnej, oraz do zaniechania. W polskiej szkole (u nauczycieli, ale też u dzieci, które się tego uczą przez naśladownictwo) jest to tendencja powszechna.


Zaniechanie [działania] – od wielu lat nauczyciele domagają się zniesienia obowiązku przez szkołę funkcji wychowawczych. Jest to absurd, taki sam jak uznanie, że można żyć bez jedzenia i bez tlenu. Szczególnie dziwi ten fakt, że domagają się tego pedagodzy, którzy o wychowaniu uczyli się przez pięć lat i którzy powinni wiedzieć, że każda relacja dorosły-dziecko ma znamiona wychowania. Dlatego za przyczynę tego pomysłu uznaje się zdjęcie z nauczycieli odpowiedzialności za to co się dzieje w szkole.


Przerzucanie winy na czynniki zewnętrzne – poczucie bycia ofiarą. To kolejna przyczyna przemocy w szkole. Od wielu lat nauczyciele uznają, że winę za zachowanie dzieci ponoszą rodzice i wymagają od nich cudów w postaci natychmiastowej! zmiany zachowania u dziecka. Problem w tym, że zawsze należy leczyć środowisko, gdzie występuje przemoc, jako oznaka patologii. O tym nasi nauczyciele też się przez lat pięć uczyli. Rodzice na ten stan rzeczy mają wpływ minimalny. Postawa „ofiary” determinuje zjawisko zaniechania oraz obarczania winą innych i prowadzenia uczonych rozmów, co można by zrobić. Postawa „sprawcy” determinuje konstruktywne rozwiązywanie problemów poprzez działanie i tego brakuje wśród naszych specjalistów.


Uczniami gimnazjum są dzieci w wieku, w którym ich psychika jest najmniej odporna na patologię zewnętrzną, w tym patologię szkoły do której chodzą. Obowiązkiem szkoły jest zapewnienie odpowiednich warunków do rozwoju dziecka, w tym poczucia bezpieczeństwa, głównie psychicznego i emocjonalnego. Dopóki szkoła tego nie zrobi, będziemy mieć do czynienia z powszechnym bandytyzmem, jako reakcją dzieci na zagrożenie.





http://i2.wp.com/nasze-uk.eu/wp-content/uploads/2013/09/Fotolia_24875474_XS_copyright.jpg?resize=283%2C453

http://nasze-uk.eu/?p=7218