piątek, 10 maja 2013

Polska Przychodnia Manchester Viagra i jej tajemnice - 15 lat minęło

Sildenafil (Viagra to nazwa handlowa) trafił na rynek w 1998 roku i błyskawicznie zrobił na całym świecie karierę w leczeniu impotencji, chociaż nie jest afrodyzjakiem.


Wiemy już, że decyzja, by nie sprzedawać tego leku bez recepty, była słuszna. Co jeszcze lata doświadczeń ujawniły w kwestii "niebieskiej tabletki"?


Jak to z przełomowymi odkryciami bywa, na niezwykłą moc Viagry natrafiono przypadkowo. Początkowo sildenafil miał być lekiem na dusznicę bolesną i nadciśnienie tętnicze, a zwłaszcza na pierwotne nadciśnienie płucne.

W leczeniu tego ostatniego, rzadkiego schorzenia, znalazł zresztą zastosowanie (pod nazwą Revatio). Generalnie wyniki kliniczne przy pozostałych schorzeniach nie były tak zadowalające, jak życzyłby sobie producent. Zdecydowanie ciekawsze okazały się "skutki uboczne"sildenafilu: długotrwały wzwód.

Firma Pfizer błyskawicznie doceniła wagę wynalazku. Sildenafil został opatentowany w 1996 roku, a do sprzedaży trafił dwa lata później pod adekwatną nazwą Viagra (od sanskryckiego słowa wjaghra, czyli tygrys), a wkrótce wyrażenie "niebieska tabletka" kojarzyło się już tylko z jednym.

Niekoniecznie niebieska

O ile koncern Eli Lilly przez długi czas niepodzielnie czerpał zyski ze swojego sztandarowego patentu Prozacu, "niebieska tabletka" Pfizera szybko miała godnych konkurentów.

Patent udało się obejść i pojawiły się generyki: Kamagra (prod. Ajanta Pharma), polska Maxigra (Polpharma), czy Vizarsin (KRKA), niekoniecznie o charakterystycznym niebieskim odcieniu.

Pojawiły się też nowe leki, z innymi substancjami czynnymi, niż sildenafil, ale o podobnym działaniu: np. wardenafil (Levitra), tadalafil (Cialis), apomorfina (Uprima, Ixense). Ten ostatni lek wycofano jednak z rynku europejskiego w 2006 roku.

Na każdy problem

Kiedy Viagra wchodziła na rynek, specjaliści oceniali, że znajdzie co najmniej 50 milionów nabywców (w tym nawet dwa miliony w Polsce). I tylko przy skromnym założeniu, że sięgną po nią wyłącznie mężczyźni w realnej potrzebie, a nie także ci, którzy będą chcieli po prostu poprawić swoje seksualne wyniki.

Rzesza panów leczących się wówczas z powodu impotencji nie była tak liczna. Na tyle jednak ją szacowano, ale do specjalistów zgłaszało się zdecydowanie mniej potrzebujących. Z wielu przyczyn.

Część panów wierzyła, że spadek możliwości seksualnych z wiekiem, to proces naturalny. I po części tak jest, ale zdrowy mężczyzna w rzeczywistości może cieszyć się udanym seksem do późnej starości. Problemy pięćdziesięciolatków, ale i sześćdziesięciolatków, to wcale nie jest biologiczna norma.

Wielu mężczyznom łatwiej też było po prostu zrezygnować z seksu, niż zdecydować się na skomplikowaną diagnostykę. Zwłaszcza, że w perspektywie było leczenie, różne w zależności od przyczyny, ale często niezbyt przyjemne, a zarazem niekoniecznie skuteczne.

Tymczasem leki typu Viagra działają niemal zaraz po zażyciu tabletki, a ich skuteczność w leczeniu niemal wszystkich przyczyn impotencji jest oceniana na około 80%.

Zamiast upokorzeń, zastrzyków, protez...

Niejednego mężczyznę trudno namówić na wizytę lekarską w związku ze zmianami na skórze czy profilaktyką prostaty, a nawet chorób płuc. Cóż dopiero mówić o wizycie u seksuologa, czy urologa, w związku z impotencją.

Przekonanie partnera do takiego kroku z pewnością nie jest łatwe, ale stało się skuteczniejsze, od kiedy mężczyźni wiedzą, że być może leczenie będzie obejmowało przede wszystkim przyjmowanie doustnych tabletek.

Kiedyś, w przypadku impotencji na tle emocjonalnym, zalecana była, niejednokrotnie długotrwała, psychoterapia. Tymczasem mężczyzna, który o "tych sprawach" nie umie rozmawiać nawet z najbliższą, żywo zainteresowaną efektami leczenia, osobą, tym bardziej ma opory przed zwierzaniem się "obcym" specjalistom. Pigułkę łatwiej przełknąć.

W przypadku problemów organicznych, np. z krążeniem, stosowane było leczenie niezbyt przyjemne (np. iniekcje do penisa, sztuczne "pompki", drobne zabiegi operacyjne, etc.). I dzisiaj bywa, że te metody znajdują zastosowanie, jednak ośmiu na dziesięciu mężczyzn może "wyzdrowieć", przyjmując wyłącznie leki doustne.

Jak to działa?

Sildenafil nie pomoże, jeśli mężczyzna nie pragnie swojej partnerki. By pojawiał się wzwód, umożliwiający odbycie stosunku seksualnego, konieczne jest przynajmniej niewielkie podniecenie, które uruchomi procesy hormonalne.

Viagra nie jest żadnym legendarnym środkiem, o którym opowiadają sobie wyrostki. Nie wystarczy wrzucić jej do napoju wybrankowi, by ten nie mógł opanować żądzy. Zadaniem tego leku jest pomoc mężczyźnie, który bardzo "chce", ale z różnych przyczyn "nie może".

Wszystko zaczyna się w głowie. Mózg mężczyzny pobudzonego seksualnie wysyła sygnał do komórek nerwowych rdzenia prącia. Sterują one mięśniami gładkimi, których zadaniem jest ograniczanie dopływu krwi do ciał jamistych prącia. Dzięki temu panowie nie mają permanentnego, kłopotliwego przecież, wzwodu.

Komórki nerwowe, po otrzymaniu sygnału z mózgu, zaczynają wytwarzać tlenek azotu, uaktywniający enzym doprowadzający do rozluźnienia mięśni gładkich. To umożliwia napływ krwi do ciał jamistych penisa i wzwodu.

W naturalnych warunkach przyjazny enzym ma konkurencję, która blokuje jego działanie. W zdrowym ciele osiągana jest równowaga, a stała stymulacja pozwala wzwód utrzymać. U wielu mężczyzn jednak w wyniku stresów, zaburzeń hormonalnych czy problemów z układem nerwowym, wytwarzanie tlenku azotu jest za małe lub trwa zbyt krótko i w efekcie pojawiają się problemy.

Sildenafil, blokując działanie tego "przeszkadzającego" enzymu, pozwala długo utrzymać wzwód nawet wtedy, gdy produkcja tlenku azotu jest niewielka, a nawet ustępuje.

Po co ta recepta?

Skoro mechanizm jest tak prosty i zazwyczaj niezawodny, to dlaczego konieczne są konsultacje lekarskie, badania i wreszcie: zakupy na receptę? Przyczyn jest sporo i naprawdę istotnych.

Impotencja bardzo często jest objawem poważnych, fizycznych chorób, głównie układu krążenia, nawet zagrażających życiu. Zdarza się, że problemy w sypialni to pierwszy, wyraźny objaw choroby. Zatem, nim lekarz zdecyduje się skutecznie z impotencją walczyć, musi ustalić jej pierwotną przyczynę.

Istotne jest dawkowanie: ono również wymaga nadzoru lekarskiego. Musi być ustalane indywidualnie, w oparciu o wiele parametrów. Źle dobrane grozi nie tylko wielogodzinnym, bolesnym zwodem, ale i śmiercią: np. w wyniku zatrzymania akcji serca. Inna sprawa, że naprawdę trudno czasem orzec, czy choremu bardziej zaszkodziła sama tabletka, czy silne emocje związane z uprawianiem seksu, groźne dla osób poważnie chorych.

Na czarnym rynku wciąż można kupić leki udające Viagrę i krewniaków. Rzecz jednak w tym, że nie ma pewności, co tak naprawdę zawiera tabletka. Pół biedy, gdy sildenafil udaje zwykły cukier czy gips (policja wielokrotnie wykrywała już takie oszustwa). Wówczas, w najgorszym przypadku, "lek" nie zadziała. Gorzej, gdy Viagrę udają niebezpieczne dla zdrowia afrodyzjaki, a preparaty są zanieczyszczone prawdziwą trucizną, która zaszkodzi i choremu.

Czarny rynek i dostępność w aptekach bez recepty wielu środków również czasem niebezpiecznych, sprawiły, że producenci nie ustają w staraniach, by jednak zakupy bez recepty stały się możliwe. Na razie są nieskuteczni, głównie z powodu sporego oporu środowiska lekarskiego.

Środki ostrożności dla efektu

Ponieważ głośno było o przypadkach, gdy leki typu Viagra okazywały się niebezpieczne dla życia, część mężczyzn rezygnuje z wizyty u lekarza, obawiając się, że zwyczajnie recepty nie dostaną. Szczególnie ci, którzy mają problem z krążeniem. A paradoksalnie wśród impotentów takich pacjentów jest szczególnie wielu.

Rzeczywiście: choroba niedokrwienna serca, nadciśnienie tętnicze, przebyty zawał serca, czy udar mózgu, niewydolność wątroby i nerek, a nawet niektóre choroby oczu, są przeciwwskazaniem do stosowania sildenafilu i podobnych preparatów. Jest jednak pewne pozytywne "ale".

Większość tych chorób nie wyklucza w pełni przyjmowania takich środków. Konieczne jest, by schorzenia nie były w fazie ostrej, były prawidłowo kontrolowane i leczone. Np. Viagrę można stosować u pacjentów z łagodną, stabilną chorobą wieńcową. Warunek jeden: zgoda i nadzór kardiologa.

Zatem zabójcze są nie leki, a brak wiedzy i prawidłowego postępowania medycznego. Pełna diagnostyka i leczenie choroby pierwotnej pozwolą ci się dłużej cieszyć nie tylko seksem, ale i życiem.

Skutki uboczne

Nawet u osób zdrowych, jak niemal każdy lek, sildenafil wywołuje czasem niepożądane reakcje organizmu: bóle mięśni, głowy, nudności, uczucie gorąca, zaburzenia widzenia, etc. Wiele z nich bywa przejściowych, ale i tak wymagają konsultacji z lekarzem prowadzącym, np. w celu zmiany dawkowania, bądź dobrania zastępstwa.

Poważniejsze problemy zdarzają się sporadycznie. Trudno powiedzieć, u kogo kłopoty się pojawią. Zwykle trzeba to sprawdzić na własnej skórze.

Dla wierzących, dla przyszłych rodziców, dla kobiet?

Z Viagry nie trzeba się spowiadać, okazała się cennym sprzymierzeńcem par, które nie mogą doczekać się potomstwa. Prof. dr hab. Jerzy Radwan, przewodniczący Sekcji Andrologii Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, przyznaje, że leki typu Viagra bywają wspomagające w leczeniu pacjentów z różnymi zaburzeniami hormonalnymi. Wprawdzie klasyczna andropauza, która miałaby być odpowiednikiem kobiecej menopauzy, u mężczyzn nie występuje i mogą się oni często cieszyć seksem nawet po 80. urodzinach, jednak z wiekiem może np. spadać poziom testosteronu. Lekarz stara się wyregulować poziom hormonu, a Viagrę traktuje wspomagająco.

Viagra dla kobiet?

To hasło wraca dość często w medialnych doniesieniach, ale zdaje się nie mieć większego sensu. Problemem kobiet nie jest bowiem przede wszystkim niemożność odbycia stosunku seksualnego, a raczej brak ochoty na seks lub brak z niego satysfakcji.

Zatem dla kobiet naukowcy szukają raczej substancji, które wzmogą apetyt na figle lub poprawią ukrwienie okolic odpowiedzialnych za orgazm (łechtaczka, przednia ściana pochwy, etc.).

Specjaliści przypominają jednak, że w reakcjach seksualnych kobiet kluczową rolę odgrywa wiele elementów: wychowanie, zaufanie do partnera, uczucia, a przede wszystkim świadomość, że jesteśmy kochane, chciane, akceptowane...

Czy pojawi się kiedyś tabletka, która pozwoli kobiecie to poczuć i w efekcie osiągnąć pełnię rozkoszy? Bez realnego zaangażowania partnera? Trudno w to uwierzyć. Zwłaszcza, że wiele pań bez większych problemów osiąga orgazm w wyniku masturbacji, a we dwoje jakoś nie wychodzi... Na razie konkurencja rynkowa wymusza nowe rozwiązania dla mężczyzn: ponoć wygodniejsze tabletki do żucia, do ssania... Kluczowa jednak pozostaje "chemia" między partnerami.
Źródło: gazeta.pl

Wpis: Polski Lekarz Androlog Manchester 01617071983

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz