czwartek, 16 maja 2013

Epoka podjadacza


„Niezależnie od tego, gdzie się znajdujesz, możesz być pewien, że gdzieś w pobliżu czyhają niezdrowe przekąski” – czytamy w tekście „Do you need snack therapy” zamieszczonym w serwisie health.com.


Ile i co podjadamy oraz jak to się zmieniło na przestrzeni lat?


W domu, w prazy, w samochodzie, na spotkaniu ze znajomymi, w kinie – podjadamy niezależnie od miejsca przebywania. Badania przeprowadzone w 2010 roku przez naukowców z University of North Carolina wykazały, że osoby dorosłe przyjmują średnio 579 kcal dziennie z samych przekąsek. Czyli średnio jedną czwartą dziennej racji kalorycznej.


Badacze prześledzili zmiany nawyków żywieniowych związanych z podjadaniem od lat 70-tych poprzedniego wieku do 2006 roku. Co się zmieniło? Po pierwsze: zwiększyła się liczba podjadających. Kiedyś podjadało 7 na 10 badanych. Obecnie robimy to niemal wszyscy (97 proc.). Po drugie: współczesne przekąski są bardziej kaloryczne. Przed laty wartość kaloryczna wszystkich przekąsek spożytych w ciągu dnia wynosiła 357 kcal. Dziś przeciętna jednorazowa porcja konsumowana pomiędzy posiłkami dostarcza nam 226 kcal. Przy czym wielu z nas podjada więcej niż dwa razy dziennie.


Podjadam, bo… mi smutno


„Mam straszny problem z podjadaniem. Tu skubnę, tam przegryzę i w końcu robię się pełna. Nie mogę nad tym zapanować” – wyznaje na naszym forum użytkowniczka o pseudonimie „klemensik2″. Po czym przyznaje, że przez jedzenie rozładowuje emocje, które się w niej piętrzą, głównie złość. Je, a potem czuje się jeszcze gorzej. Znasz to skądś?


Zdarzyło ci się jeść na długo zanim rzeczywiście poczułeś głód albo kończyć posiłek długo po tym, jak twój organizm miał już dość? Większość z nas utraciła zdolność do regulowania spożycia kalorii w oparciu o sygnały głodu i sytości wysyłane przez ciało – podkreślają eksperci. Zamiast tego jemy w odpowiedzi na bodźce środowiskowe (koleżanka częstująca ciastem w pracy, impreza u znajomych, proszony obiad u rodziny) lub emocjonalne („jest mi smutno, źle”, „czuję się nieakceptowany/a, odrzucony/a”). Na domiar złego bardzo często nie skupiamy się na czynności jedzenia.


Jesz przed telewizorem lub przed komputerem- czy wiesz, ile naprawdę pochłaniasz?


Badacze wykazali, że gdy jemy, wykonując przy tym inne czynności, np. oglądając telewizję, pracując czy korzystając z komputera, jesteśmy rozproszeni i nie kontrolujemy zjadanych ilości. Szybciej i intensywniej odczujemy też głód po posiłku. Dowody?


W jednym z eksperymentów podzielono badanych na dwie grupy. Pierwsza miała spożyć 9-daniowy obiad, jednocześnie układając pasjansa na komputerach. Druga – skupiając się tylko na posiłku. Następnie po 30 minutach wszyscy zostali zaproszeni na degustację ciastek.


Okazało się, że osoby z pierwszej grupy zjadły w jej trakcie prawie dwa razy więcej ciastek (52 g) niż te z grupy drugiej (27 g). Uczestnicy, którzy jedli nierozpraszani przez inne czynności, byli także w stanie z większą precyzją podać kolejność potraw. Autorzy badania sądzą, że ich zdolność odczuwania doznań trzewnych wywołanych trawieniem posiłku była większa, przez co czuli się bardziej syci.


A co ze wzmożonym apetytem na słodkie?


Na słodko czy na słono?


„Walczę ze słodyczami – nie potrafię ich całkowicie odstawić. Nie jem ziemniaków, nie jem smażonego, białego chleba, ale ze słodyczy nie potrafię zrezygnować” – pisze forumowiczka weronikarb. Nie jest sama. Okazuje się, że Polacy mają słabość do słodkiego i po produkty słodkie sięgają zdecydowanie częściej niż po słone smakołyki.


Z badań CBOS przeprowadzonych w 2010 r. wynika, że co piąty rodak codziennie spożywa słodycze i pieczywo cukiernicze między posiłkami. Prawie co trzeci podjada tego rodzaju produkty kilka razy w tygodniu, a co 4. kilka razy w miesiącu. Tylko trochę ponad 10 proc. twierdzi, że nie podjada słodkości między głównymi daniami.


Na słono podjada mniejszy procent osób. Do codziennego przegryzania chrupek i chipsów przyznaje się tylko 3 proc. Polaków. Kilka razy w tygodniu sięga po nie co dziesiąty z nas. Po słoności w ogóle nie sięga aż 56 proc. rodaków. Tak czy inaczej, coraz częściej wciąż wrzucamy coś na ząb, w efekcie niemal przez cały dzień jemy.


Podjadanie podjadaniu nierówne


W przeciwieństwie do np. bydła, które pasie się przez cały dzień, człowiek jest genetycznie zaprogramowany do jedzenia z zachowaniem pewnych odstępów czasowych – czytamy w serwisie „health.com”. Jak przerwać nawyk ciągłego przeżuwania? Dietetycy zalecają z góry zaplanować wszystkie posiłki w ciągu dnia, z uwzględnieniem tych mniejszych pomiędzy posiłkami głównymi, tj. drugie śniadanie i podwieczorek. Najlepiej jeśli stanowią one kombinację białka, błonnika i odrobiny tłuszczu, np. jabłko i orzeszki, jogurt z owocami, marchewki z hummusem – podaje serwis.


Jesz orzeszki garściami, pożerasz kanapki z razowego pieczywa na sztuki, bo słyszałeś, że są zdrowe? Dietetycy przekonują, że wielkość porcji ma równie duże znaczenie, co jej skład. Optymalnie małe posiłki późnym rankiem i po południu powinny dostarczać około 100- 200 kcal, czyli w najlepszym razie tyle co dwie kromki chleba. A potem 2-3 godziny postu.


Źródło: gazeta.pl

Wpis: Polski Dietetyk Manchester 01617071983

Powered by WPeMatico






http://ifttt.com/images/no_image_card.png

http://nasze-uk.eu/?p=3349

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz